Not logged in | Log in | Sign Up
W innych pekaesach są tzw. miejsca służbowe. W Kaliszu ich masowy wysyp nastąpił wraz z wprowadzeniem bocznego otablicowania, co wskazuje na roszczenia ze strony ITD
Na kurach dłuższych dwa pierwsze siedzenia puste to zazwyczaj norma. I bardzo często leży na nich poduszka. I równie często okupuje je zmiennik kierowcy.
@KL_Radom: Ok z tym, że w przypadku Veolii puste mają być zarówno miejsca za kierowcą, jak i obok kierowcy. W przypadku gdy pasażer je zajmie jest z nich wyganiany do tyłu. Uważam, że mimo wszystko nie powinno mieć to miejsca. Pasażer płacąc za bilet niejako dokłada się do zysków przewoźnika z którym jedzie, więc tym bardziej powinno się go traktować odpowiednio, a nie przeganiać z miejsca na miejsce. Poza tym zrozumiałbym jeszcze, gdyby to był państwowy PKS, ale w prywatnej firmie to już niezbyt ciekawie wygląda.
Być może pracownicy zagwarantowali sobie takie rozwiązanie w układzie zbiorowym.
W wielu PKSach pierwszy rząd jest ''miejscem służbowym''. Jest, tzn. było tak kiedys w Suwałkach, a dokładnie w autobusach dalekobieżnych.
I dalej tak pozostaje w wielu PKSach, Bydgoszcz, Słupsk - pierwszy rząd siedzeń, najczęściej po prawej stronie jest miejscem służbowym.
@GK: Być może. Z tym, że w pozostałych oddziałach Veolii w Polsce nie słyszałem, by praktykowano takie rozwiązanie. Nie wiem, może to jakaś pozostałość po PPKS albo Connexie.
Nie jest tak wcale pierwsze siedzenia również mogą zajmować pasażerowie wszystko zależy od kierowcy, nie jest to odgórny przykaz władz spółki Veolia.
W słodkich latach 90. i na początku XXI w. do układów zbiorowych (i ich odpowiedników) wprowadzono różne świadczenia dla pracowników, kiedyś pewnie istotne, a dziś dla nas śmieszne. W pewnym PPKS-ie (też przejętym przez Veolię) pracownicy uprawnieni byli np. do otrzymywania 0,5 litra ciepłego mleka pełnotłustego.:)
Nie łamie też to żadnych wydumanych "praw pasażera". Kasa/kierowca nie sprzedaje biletów na te miejsca i koniec dyskusji.
@juriq: Słyszałem już o dwóch przypadkach, gdy kierowcy przeganiali pasażerów z przedniego rzędu. Na kursach dalekobieżnych rzadko się zdarza taki kierowca, który pozwoliłby zwykłemu pasażerowi zając takie miejsca.
Ja jeżdżę dużo. I widzę ze normalnie pasażer zajmuje pierwsze siedzenia i nikt go nie wygania z niego. Zależy gdzie kto lubi siedzieć. Nie ma odgórnego takiego czegoś ze nie można zajmować pierwszych siedzeń na kursach dalekobieżnych.
Tak niestety jest, też jeżdżę dużo Veolią i wiele razy spotkałem się z tą niezrozumiałą praktyką. Tylko niektórzy kierowcy udostępniają pierwszy rząd siedzeń, również kasa sprzedaje bilety od 5 miejsca. Kompletnie nie rozumiem jaka jest idea "miejsc służbowych" czy mieszania w to "praw pracowniczych" na kursach np. do Krakowa, gdzie jedzie jeden kierowca i żadnych "swoich ludzi" tam nie ma.
A dla mnie to nic nowego, standardowa niegdyś praktyka w PKS-ach. Miejsca te były zarezerwowane dla posłów, senatorów i wszelkich innych VIP-ów oraz dla pracowników PKS i ich rodzin. Taka była (niepisana?) zasada.
Aha i nie ma czegoś takiego, że kupując bilet możesz sobie zająć dowolne miejsce jakie chcesz Na polecenie kierowcy musisz zająć miejsce które on ci wskaże. Rzadko jednak takie praktyki są stosowane, niemniej jednak regulamin przewozów zawsze dopuszczał i nadal dopuszcza taką możliwość.
Widział ktoś kiedyś posła w PKSie? Prędzej można chyba spotkać rudego murzyna:P
Jakiego posła? Jarek nie jeździ Veolią, bo jest zbyt droga w przeciwieństwie do Biedronki. @Michał: Jeśli jedzie podwójna obsada to wok, natomiast tak jak wspomina Yoda nawet na kursach z pojedynczą obsadą są takie sytuacje.
Oj, ta zasada powstała jeszcze na długo przed "Jarkiem" kiedy to wszystkie PKS-y były państwowe. Zostawiano te miejsca po prostu na wszelki wypadek i tyle. Stosowanie tego dzisiaj to raczej kwestia przyzwyczajenia kierowców, niemniej jednak nawet w regulaminie MKS Mielec, który można znaleźć w każdym autobusie, jest wyraźnie napisane, że uprawnionymi osobami do korzystania z darmowych przejazdów są m.in. posłowie i senatorowie RP, choć wiadomo, że takie osoby nie korzystają z komunikacji publicznej z różnych względów. Ale zapis jest i dokładnie na tej samej zasadzie zostawiano dwa pierwsze miejsca w autobusach PKS wolne.
kolejna informacja zakrawająca mi na spóźniony żart z 1 kwietnia. Pomysł absurdalny, jeszcze 7-8 lat temu nikt nikogo z pierwszych rzędów nie wyrzucał, sam często tam siedziałem podróżując na trasie Kraków-Sanok