Not logged in | Log in | Sign Up
Ja dziki spotkałem w Świnoujściu przy dworcu kolejowym. Szła sobie taka rodzinka przez jezdnię.
Oj tam. Może locha poszła w tango i tatuś dzik zaopiekował się młodymi.
Dobrze, że to tak się skończyło. Zawsze mógłby uznać Cię za wroga. Wtedy nie byłoby tak kolorowo
Ta locha chyba mnie nawet nie widziała, przyszła do sadzawki, jak już tam stałem i czekałem na autobus. Kompletnie nie zwracała uwagi na moją obecność.
Miejscowość na skraju sporego kompleksu leśnego, więc takie spotkania się czasem zdarzają.