Not logged in | Log in | Sign Up
Ja tam zawsze wożę ze sobą klucz francuski, i zestaw naprawczy do dętek, czasem jednak i to nie wystarczy, rok temu niespodziewanie zatarła mi się tylna ośka w rowerze jakieś 90km od domu. Po kilku próbach naprawy ostatecznie zapakowałem rower w pociąg (stacja byłą 2km od miejsca awarii), a potem w autobus i jakoś wróciłem.
U mnie taki zestaw raczej niewiele by pomógł. Dętkę owszem - można by uratować, ale ze złamanymi szprychami daleko bym nie ujechał. A w sobotę po 15:00 ciężko na wsi znaleźć kogoś, kto by pomógł w takim przypadku.
Luke- toć wystarczy klucz i woreczek z kulkami, ktorych w suporcie masz kilka rzedow. Rzkrecasz, wyciagasz, kapke smaru lub wazeliny (tubka waży 30g) i po kilku minutach jak nowka. Ja dalej bez drobnego zestawu naprawczego (w sume wyzej wymienione + skuwacz do lancucha i kulki+ smar) sie nie ruszam, szkoda nerwow Abez trzech szprych nie ważąc 200 kilogramow tez da sie jechac, centrowane kola to takze prosta aczkolwiek czasochlonna praca, ale sprawia przyjemnosc.
Kilof dobrze gada, polać mu (uszczelniaczem:) ).
Ja miałem ze sobą klucz, smar, kulki... i nie pomogło. Uszkodziła się ośka i możliwe, że coś jeszcze. Ciekawe, że jedna kulka była złamana na dwie części...